Lubię takie wynalazki, choć nie ukrywam - zazwyczaj zakładam, że się nie sprawdzą ;) Nie ukrywam też, że dbanie o stopy to dla mnie jedna z najbardziej żmudnych czynności, więc próbuję robić co się da...
Plastry nasączone PAPAIN - naturalnym ekstraktem z papai, który stymuluje proces regeneracji naskórka. W połączeniu z innymi naturalnymi składnikami nawilżającymi, takimi jak mocznik, prowitamina B5 i magnez, skutecznie zatrzymują wodę w głębszych warstwach naskórka i dostarczają składników odżywczych, pozostawiając skórę pięt miękką, gładką i elastyczną. Efekty zależą od intensywności zrogowacenia, niekiedy pierwsze efekty widać po jednym zastosowaniu (12 godzin), ale zazwyczaj są one wyraźnie widoczne po kilku dniach regularnego stosowania plastrów.

22/11/2018
Coś innego...?
SHEFOOT
Skarpetki złuszczające, czy nawilżające stopy pojawiły się na rynku już jakiś czas temu. I ja lubię sięgać po nie raz na jakiś czas. Ale plastry na pięty? Czy to w ogóle ma prawo działać?
Może zacznę od tego, że plastrów w opakowaniu jest 6 - na 3 zabiegi pielęgnacyjne. Mają one zmiękczyć skórę pięt i ułatwić usuwanie zrogowaceń. Plastry są jakie są - niezbyt duże, cienkie, nie do końca przylegają do pięty. Ciężko je umieścić we właściwym miejscu. Mają dość specyficzny kształt. Stosowałam je raz na dzień - raz na noc. Na dzień to kompletnie się nie sprawdza - plastry nawet pod skarpetką szybko się odklejają i przesuwają. Założone na noc - działają nieco lepiej.
|
Jakich efektów można się spodziewać po 3 zabiegach? W zasadzie to niestety żadnych. Pięty są zmiękczone, bo i owszem (ale po nasmarowaniu byle jakim kremem na całą noc - efekt byłby taki sam, albo i lepszy). To działa, ale zupełnie nie tak jak oczekiwałam. I wymaga niestety dużo cierpliwości, bo i w nocy plastry potrafiły mi się poodklejać.
|
|
|
|

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz