8/16/2018 0

5 miesiąc ciąży Znamy płeć!


Wiem, że istnieją kobiety, które nie chcą znać płci noszonego pod sercem dziecka, aż do chwili narodzin. Sama miałam 5 miesięcy by się nad tym zastanowić... Ciekawość jednak mnie przerosła...


5 miesiąc ciąży


18 tydzień

Kiedy leżę na plecach lub na boku mam wrażenie, że wreszcie czuję pierwsze ruchy dziecka. Może to nie są prawdziwe ruchy i kopniaki ale bulgotanie takie delikatne muskanie. Pewnie tylko sobie to wmawiam, no ale. Pocieszam się że już niedługo będą bardziej intensywne. Nie mogę się doczekać. Staram się rozmawiać z brzuszkiem ale jakoś mi to nie wychodzi ;) 
W tym tygodniu czeka nas wizyta kontrolna. Mam obawy bo po odebraniu wyników ponownie okazało, że płytki krwi przekroczyły dopuszczalny próg, podwyższone są również leukocyty w krwi. Czekam też z niecierpliwością na termin badania USG. W końcu poznamy płeć naszego maluszka. Do tej pory oprócz książek, prasy i kilku kosmetyków dla kobiet w ciąży nie zdecydowałam się na zakup gadżetów czy ubranek dla maluszka. 

Z nieprzyjemnych dolegliwości, które się pojawiają nowością są bóle kręgosłupa, które nasilają się kiedy zbyt długo siedzę. Czasem czuje również uderzenia gorąca i duszności, a czasem brak tchu. Za długie chodzenie powoduje ciągnące bóle w pachwinach. Mam jednak znacznie więcej energii do działania niż to było jeszcze kilka tygodni temu. Natomiast mój organizm bardzo się zmienił. 12h poza domem sprawia, że wracam wykończona, przesypiam całą noc, a drugiego dnia potrzebuje dużo odpoczynku. Najlepiej w ramionach męża.

Za 3 tygodnie planujemy krótkie "wakacje" w górach. W końcu, zostało nam już tylko kilka miesięcy wolności. Uwierzcie, że ta myśl potrafi mnie zdołować. Bo przecież wielu rzeczy już nie będziemy mogli robić z taką swobodą. 



Wizyta u pani profesor nie przebiegła tak jakbym się mogła tego spodziewać. Jedynym plusem wizyty było że mój mąż po raz pierwszy posłuchał jak biję serduszko dzidzi. Podobno "kopytkuje" tak jak powinno. Ja niestety zostałam skierowana do szpitala. I już następnego dnia witałam się po raz pierwszy z oddziałem patologii ciąży czy też perinatologii. Nie wiem jeszcze jak długo tu zabawie ale podobno są dziewczyny leżące nawet po 5 miesięcy... Minęła dopiero pierwsza doba na oddziale a ja już się nasłuchałam i naoglądałam. Nie ma jak w domu... Tutaj ciśnienie mi skacze i bez przerwy jestem poddenerwowana. Już drugiego dnia na oddziale przyszedł pierwszy kryzys. Łzy leciały mi bez opamiętania. Kiedy przyszła fala największego kryzysu przez chwilę zwątpiłam nawet w to że chce być mamą i chce urodzić. Sądzę że trochę za dużo wrażeń. Dotąd nie bałam się porodu a teraz sztywnieje na samą myśl. No i jeszcze Ci studenci... Rozumiem, że pragną się uczyć ale nie sądziłam że mogą być takim utrapieniem... I potwierdzi to chyba każda kobieta nad której pochwą pochylała się grupa młodzieży. Nie powiem, pielęgniarki są miłe, opieka lekarzy również ale nie zmienia to faktu, że kobiety tu są pozbawiane swojej godności i intymności. Nie wiem jak dobra opieka byłaby zapewniona jest to nieuniknione.
Poza badaniem krwi i moczu zostałam poddana badaniu usg. Szkoda tylko że dzidzi nawet nie zobaczyłam a 30 minut służyłam jako fantom dla studentów... Chyba nie muszę mówić że o dzidzi dowiedziałam się tyle co wyłapałam między słowami. Jest piątek. W poniedziałek kolejne usg. A oznacza to tyle że czeka mnie co najmniej 3 kolejne dni w tej rzeczywistości. Miło popatrzeć na kobiety opuszczające oddział z maluszkami. Nieco mniej optymistyczne są kobiety których dzieci leżą na oiomie a już tym bardziej te właśnie zaczynające rodzic. Krzyki i płacze gdzieś dosłyszane na oddziale bywają bardzo demotywujące. A co do przyczyn mojego pobytu tutaj... Poza tym, że mam zdiagnozowana kamicę nerkowa moje wyniki moczu były kiepskie. W połączeniu z wynikami krwi jasno wynikało że w moim organizmie szaleje stan zapalny. Do tego doszła trombocytoza. Z zaleceniami wykonania badań i konsultacji z endokrynologiem leżę plackiem i czekam co się wydarzy. 

19 tydzień

Po kolejnym USG, wreszcie poznałam płeć. Niestety bez towarzystwa męża, a jednak. To dziewczynka! 
Ze szpitala wyszłam 8 dnia, w czwartek. Po konsultacji endokrynologa okazało się że wyniki nie są złe, natomiast hematolog zlecił mi polocard 1 tabletkę na noc i zdiagnozował trombocytoze reaktywna. Określono mi również poziom żelaza. Mieści się w normie choć na dolnej granicy. Norma wynosi 55-200 mój wynik 60. Ruchy czuje wyraźnie szczególnie leżąc na plecach i lewym boku. Mała uaktywnia się po kolacji i po śniadaniu. A kiedy za mocno się schyle lub ścisne w jakiś sposób brzuch mocno daje mi do zrozumienia ze jej źle i muszę się wyprostować. Ogólnie czuje się dobrze, choć ciągle leżenie wcale mi nie pomaga. Niestety pani doktor zaleca dużo odpoczynku i leżenia. Mała czasem jednym kopniakiem potrafi mnie nieźle przestraszyć. A innym razem zachowuje się jak trzepoczaca w wodzie rybka.

20,21 tydzień

Mam większy apetyt niż zwykle. Waga pokazuje już +4kg! Brzuch się bardzo widocznie zaokrąglił. Raczej trudno mi już ukryć obecny stan. To też moment,w którym przestałam dopinać swoje spodnie, a kurtki robią się wyjątkowo ciasne.

22 tydzień

Niestety zaobserwowałam u siebie... problem nietrzymania moczu, zwłaszcza przy kaszlu, kichaniu i śmiechu. Nie bolą mnie już plecy, nie odczuwam mdłości, niektóre zapachy mnie mocno drażnią. Ruchy malutkiej czuje raczej delikatnie, są jak puknięcia. Pojawiła się zgaga. Obok niej także niestrawność. Muszę bardzo uważać, co jem.

Odnośnie wielkości brzucha... Ja ten brzuch widzę, znajomi widzą, ale w kolejce do kasy widzi czasem pani kasjerka, bo np. pani w pięknej sukience już nie widzi, młody mężczyzna też nie. Czekam na swoją kolejkę, a swoje myślę. 


Co się zmieniło?

  • rozmiar spodni!

Dolegliwości

  • bóle brzucha
  • bóle kręgosłupa
  • problemy ze snem, szczególnie z zasypianiem

Zachcianki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Make life perfect