Będąc małymi dziećmi wszystko odbieraliśmy inaczej. Przeżywaliśmy bardziej, cieszyliśmy się bardziej. Wszystko było bardziej. Będąc dziećmi bardziej czekaliśmy na Święta, na Mikołaja. Świąteczne potrawy pachniały i smakowały lepiej. Znacznie intensywniej. Bardziej cieszyła nas obecność bliskich. To niezapomniany czas, który już nie wróci ale na zawsze pozostanie w pamięci. Do dziś pielęgnuję w sobie te bezcenne wspomnienia Bożego Narodzenia sprzed lat.
Święta z dzieciństwa wspominamy w dorosłym życiu. Przywołują uśmiech, skłaniają do refleksji i zatrzymania się na chwilę. Czasem wywołują wzruszenie, czasem też smutek. Tęsknimy za tymi, których już przy tym stole nie ma, tęsknimy za nami samymi. Za tym jak potrafiliśmy się cieszyć, z niczego.
Jakie jest moje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Wigilię mojego dzieciństwa zapamiętałam jako rajd po rodzinie ;) Jeszcze kilka lat temu w ciągu jednego wieczoru zawsze byłam na dwóch Wigiliach; w domu rodzinnym mamy, a następnie w domu rodzinnym taty. Kolację Wigilijną we własnym domu jadłam może dwa razy w życiu ;) Zawsze jesteśmy "gdzieś". ;) Kiedy byłam mała siedziałam wieczorem w oknie i wyglądałam pierwszej gwiazdki. I wiecie, co chyba nigdy jej się nie doczekałam!
Nasza Wigilia wciąż jest bardzo tradycyjna. Modlitwa, kolędy, łamanie się opłatkiem i barszczyk (którego swoją drogą nie jadłam od 2 klasy szkoły podstawowej). Potem kolejne potrawy, których nie zawsze jest 12, a i one zmieniły się z biegiem czasu. Z dzieciństwa szczególnie zapamiętałam rybę (to nadal mój główny posiłek wigilijny). Dziadek łowił i smażył ryby sam. Do dziś pamiętam ich smak! Za to w moim domu nigdy nie jadało się karpia, nie trzymało w wannie i nie zabijało :)
Choinka wygląda znacznie inaczej. Nie zawsze była żywa. Z okresu mojego dzieciństwa nie zachowało się wiele choinkowych ozdób. Z biegiem czasu lampki się poprzepalały, dekoracje poniszczyły, a wiele z bombek zostało wdeptanych w dywan ;) Zostało kilka, każda z innego kompletu ale nadal mają w sobie jakąś magię.

Tego dnia prezenty zawsze były bardzo symboliczne. W mojej rodzinie Mikołaj zawsze przychodził 6 grudnia i wtedy były prezenty. W Święta były to tylko drobnostki wymieniane między sobą.
Pasterka zwięczała Wigilijny wieczór ale to przecież już inna opowieść… pełna mistycyzmu i wiary.
Jedno się na pewno nie zmieniło Boże Narodzenie to czas rodzinny, czas przebaczenia, miłości, wspólnego świętowania. Wiele barwnych obrzędów związanych z tymi dniami odeszło w zapomnienie ale pojawiają się nowe zwyczaje.

A jak wygląda Wigilia i Święta Bożego Narodzenia w Waszych domach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz